Cyfrowa transformacja — budowanie zespołu

Cyfrowa transformacja — budowanie zespołu

Wyobraź sobie, że po przeczytaniu cyklu moich artykułów na temat digital transformation poczułeś się zainspirowany do przeprowadzenia (lub przynajmniej zainicjowania) takiego procesu w organizacji klienta. Nie uda ci się tego zrobić samemu, gdyż pomimo tego, że prototypy zjadasz na śniadanie a w badaniach nikt nie może ci się równać — nie jesteś wszechwiedzący. Będziesz zatem potrzebować pomocy. Dzisiaj opowiem ci o tym, kto powinien znaleźć się w grupie ekspertów przeprowadzających cyfrową transformację.

Jak zacząć?

Trudno jest mi wyobrazić sobie, że pracę w temacie rozpoczniesz od zatrudniającej tysiące osób organizacji międzynarodowej. Tego rodzaju zadania podejmowane są przez wielkie firmy konsultingowe. Co można zrobić, kiedy naszym klientem jest firma nieduża (+/-50 osób), podzielona na parę działów, ustabilizowana i… niechętna dużym wydatkom, a ty pracujesz w małej, dynamicznej agencji? Można zbudować dream team odpowiedniego rozmiaru. Najpierw jednak trzeba zacząć od przyjrzenia się swoim własnym umiejętnościom.

Co umiem? W czym jestem dobry?

Wydaje nam się, że wiemy dużo. I najczęściej tak jest. Projektowanie UX wymaga znajomości wielu zagadnień, od psychologii po rozumienie zasad kierujących działaniem wielu zaawansowanych technologii. Jak pisałem wielokrotnie, łatwo się jednak zakręcić, a tymczasem proces, który zechcesz rozpocząć będzie wymagał precyzji i skoordynowania. Usiądź więc i rozpisz swoje umiejętności na kartce papieru. To trudniejsze, niż się wydaje, bo trzeba zastanowić się nad własnymi słabościami. Na przykład tak:

Jestem dobry w:

  1. Prototypowaniu
  2. Projektowaniu graficznym
  3. Kodowaniu dobrego i dostępnego html

Jestem niezły w:

  1. Prowadzeniu badań i testów
  2. Projektowaniu architektury informacji
  3. Prowadzeniu prac związanych z audytami treści

Jestem kiepski w:

  1. Przekonywaniu interesariuszy do swoich pomysłów
  2. Prowadzeniu prezentacji (bo stresuje mnie to)
  3. Networkingu

Następnie spojrzyj na tą listę i wyciągnij wnioski. Jasne jest, że tematy wizualizacji pomysłów odnoszących się do zmian organizacyjnych to dla ciebie nie problem. Nie powinieneś też martwić się, kiedy trzeba będzie zaprojektować prototyp nowej (post-transformacyjnej) strony internetowej. Zapewne poradzisz sobie z badaniami i testami, a nawet przeprowadzisz niezłe wywiady z interesariuszami. Wyraźnie widać jednak, że możesz potrzebować pomocy w ogarnianiu “socjalnych” interakcji z drużyną rządnych twej krwi szyszek.

Pomyśl zatem, kto może pomóc ci zająć się tym tematem. Rozumiesz? Chodzi o to, żeby umiejętności osób pracujących w zespole pokrywały się trochę, ale przede wszystkim uzupełniały. Odpuść tematy, w których nie czujesz się mocny i pomóż innym w zagadnieniach, którym nie dają rady. Nie baw się w “szwajcarski scyzoryk” — odpowiedzialność jest zbyt duża. I tak, jeżeli moja lista wyglądałaby tak, jak powyżej, to chciałbym mieć w zespole:

  1. Dobrego project managera, który potrafi dobrze się komunikować i nie boi się wyzwań. Często bowiem wasze (grupy) działania będą wzbijać kurz.
  2. Kolegę z działu UX, który czuje się bardzo mocny w organizacji warsztatów (będzie ich dużo!) i potrafi sprawnie argumentować wybory projektowe zespołu, nie naginając się przy tym za bardzo. Jeżeli będziesz miał szczęście, dostaniesz w jego osobie mocnego sidekicka. Co dwa łby to nie jeden.
  3. Programistę albo technicznego eksperta pracującego w drużynie klienta. Kogoś, kto zna infrastrukturę informatyczną firmy na wylot. Przeprowadzenie cyfrowej transformacji wiąże się bardzo często ze zmianą — i to dużą! — rozwiązań software’owych. Nawet, jeżeli będziesz wiedział, co robić to potrzebujesz inside-mana, kogoś, kto pracuje po “ich stronie” i wyperswaduje, co należy.
  4. Eksperta od danych. Procesy digital transformation każą spoglądać w ogromne ilości danych dotyczących ruchu na stronie internetowej firmy (i w systemach wewnętrznych), a także konwersji. Ponadto na jednym z etapów wprowadzania zmian razem z zespołem będziesz przyglądać się planowaniu wskaźników monitorowania (KPI — key performance indicators— i innych).
  5. Kogoś, kto zajmuje się social media. Kto zna Fejsbunia i Twittera na wylot. Jednym z założeń cyfrowej transformacji jest to, że organizacja, która przez nią przechodzi będzie efektywnie wykorzystywać możliwości jakie dają media społecznościowe. To one (razem z e-mailem) będą metodą komunikacji z klientami twojego zleceniodawcy.
  6. Specjalistę od zawartości serwisów firmy, czyli contentu. Ta osoba musi umieć pisać, myśleć szybko i pracować w ramach stworzonej (później) przez ciebie architektury informacji. Do pisania (i analizy treści) potrzeba umiejętności i jest to sztuka sama w sobie. Twój nowy kolega lub koleżanka będzie osobą odpowiedzialną nie tylko za zewnętrzne (dostępne dla klientów końcowych) materiały, ale i za komunikację wewnętrzną i jakość tejże. Na przykład, za mini-intranet, który wydajnie informuje ludzi o tym, co do jedzenia i kiedy nastąpi wyjście na mecz Polska — San Escobar.
  7. Osobę, która zna na wylot grupę docelową i przyzwyczajenia klienta końcowego. Takiego wewnętrznego UXa pracującego po stronie zleceniodawcy. Nie zawsze będziesz miał czas na badania, a wiedza ta będzie zespołowi niezwykle potrzebna. Często takie indywiduum pracuje na przykład na infolinii lub w dziale wsparcia technicznego.
  8. Business ownera — czyli twojego najważniejszego alianta. Kogoś, kto będzie miał decydujące słowo.

I tu zaczyna się tak zwana “jazda bez trzymanki”, bo jak przekonać do swoich racji i pomysłu kompletnego zamieszania w firmie kogoś, kto przez ostatnich 20 lat robił wszystko, by zatrzymać swoją organizację w epoce kamienia łupanego?

O tym będzie następnym razem. Watch this space.

Ciekawostka

Nie wiem, czy już zauważyłeś, ale to, czego chcesz się podjąć to tak naprawdę… Stary dobry proces UX. Tylko, że w wydaniu trochę-poza-cyfrowym. Zobacz: badania, rozwój pomysłu i powolne go wprowadzanie metodą prób i błędów. Nawet skład zespołu nie odbiega zanadto od tego, który zgromadziłbyś prowadząc “typowy” projekt UX (np. budując stronę internetową). Poza drobnymi różnicami (w zespole nie ma grafika) wszystko to wygląda znajomo. Piszę o tym dlatego, iż warto mieć świadomość, że wiesz już bardzo dużo i możesz podejmować się naprawdę złożonych zadań — musisz tylko wykrzesać w sobie siłę do tego.

Dodatek — jak dowiedzieć się jeszcze więcej?

W Warszawie pokażę, jak planować wydajne procesy UX. Na moich warsztatach skupimy się na zagadnieniach, które dość mocno zahaczają o tematy poruszane w cyklu artykułów na temat digital transformation. Jeżeli jesteś projektantem, project managerem albo product ownerem, to szkolenie jest dla ciebie.

Być może zechcesz dołączyć do grupy uczestników? Poświęć chwilę na rzucenie okiem na stronę przedsięwzięcia. Cena to 700PLN (przed końcem lutego) i 800PLN po okresie promocyjnym.

Reklama warsztatów w Warszawie, kwiecień 2017
Zapraszam na warsztaty w Warszawie!

Warsztaty UX w praktyce: Warszawa


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *