Heydon Pickering — o trudności projektowania dostępnych rozwiązań

Heydon Pickering — o trudności projektowania dostępnych rozwiązań

Heydon jest konsultantem i specjalistą w dziedzinie dostępności i inkluzywnego projektowania, pracującym z The Paciello Group i Smashing Magazine. Napisał i zilustrował książkę “Inclusive Design Patterns”. Regularnie pisuje na temat dostępności i buduje nowe, dostępne komponenty, którymi dzieli się na stronie inclusive-components.design.

Książka Heydona jest fantastyczna, a kiedy poznałem go na konferencji Accessibility Scotland (którą zorganizowałem ze znajomymi), polubiliśmy się od pierwszego wejrzenia. Pickering jest zabawny, ma ogromną wiedzę i po prostu nie bierze jeńców — w bezpośredni sposób mówi, jak jest. Pomyślałem, że przeprowadzenie z nim wywiadu będzie bardzo ciekawym doświadczeniem, zwłaszcza, że zagadnienia związane z dostępnością są bliskie memu sercu. Jest to poza tym coś, na czym zależeć powinno każdemu projektantowi i, jak się przekonamy, osobom związanym z produkcją rozwiązań cyfrowych. Panie i Panowie, Heydon Pickering.

Jak to się stało, że zainteresowałeś się zagadnieniami dostępności?

Zawsze chciałem robić dobrą robotę. Nie lubię zostawiać ludzi na lodzie, a to właśnie dzieje się, kiedy używamy interfejsów, które nie działają. Na początku zdawało mi się, że “dobre” jest to, co po prostu działa w różnych przeglądarkach, ale szybko zrozumiałem, że możliwe jest zrobienie strony internetowej idealnie wspierającej wszystkie możliwe standardy, która… wciąż nie będzie działać dla dużej grupy ludzi. Teraz widzę kompatybilność jako jeden z elementów dobrego, inkluzywnego designu — tuż obok wydajności i uniwersalnej operatywności.

Czy uważasz, że da się zaangażować w pracę nad metodami dostępności bez obserwacji zachowań osób niepełnosprawnych?

To zależy od tego, jak myślimy o technologiach dostępności. Właściwie wszystkie metody dostępu do interfejsu mogą być nazwane “technologiami dostępności”. Klawiatura pomaga nam wprowadzać tekst; ekran pomaga orientować się w zależnościach pomiędzy elementami ekranu. Często słyszymy o “technologii dostępu” kiedy ktoś tak naprawdę ma na myśli “czytnik ekranowy” (screen reader — przyp. tłum.).  Myślę, że ważne jest sprawdzenie, jak nasza strona internetowa zachowa się, kiedy użyjemy czytnika, ale o wiele ważniejsze jest sprawdzenie, jak ze stroną poradzą sobie użytkownicy. Zrozumienie tego, jak ludzie tak naprawdę używają oprogramowania i urządzeń to podstawy, które trzeba posiąść, aby zrozumieć, jak działa technologia wspomagająca dostępność.

Jak właściwie można zacząć pracę z tymi zagadnieniami? Gdzie zacząć?

To smutne, ale wiele problemów, które wydają się na pierwszy rzut oka związane z dostępnością biorą się z fundamentalnego niezrozumienia technologii internetowych. Spowodowanie, że strona czy aplikacja staną się dostępne wymaga o wiele więcej wiedzy, niż tylko znajomość HTML — ale mizerna znajomość HTML to wciąż największy problem, przez który wiele interfejsów nie działa tak, jak powinny. A zatem, zrozumienie tego, jak semantyka języka HTML wpływa na dostarczoną informację, a poprzez to na zachowanie interfejsów, które ją dostarczają jest zdecydowanie miejscem, od którego powinno się zacząć przygodę z dostępnością.

Jak wygląda rynek pracy dla konsultantów dostępności?

Większość internetu jest zepsuta, a więc chyba dobrze? Problem polega na tym, że większość pracy dla takich osób to tylko łatanie dziur — naprawa niedziałających interfejsów. O wiele lepiej jest wtedy, kiedy projektanci są odpowiedzialni za dostępność już w trakcie procesu. Ale to wymaga zmiany całego podejścia i wysokiej kultury myślenia o projektowaniu, a więc nie jest proste, zwłaszcza, że większość projektantów widzi “design” (ten wizualny) jako rzecz odseparowaną od zachowań użytkowników i psychologii interakcji. A więc, wracając do oryginalnego pytania: myślę, że konsulting w sektorze dostępności to pozycja wyjątkowo lukratywna, jeżeli można się wypozycjonować jako naprawię-twój-spieprzony-interfejs-spec. Jednakże jest o wiele trudniej, jeśli jest się projektantem, który zna zagadnienia dostępności. Wiele organizacji widzi tu dwa wakaty dla dwóch różnych osób.

Nasza populacja starzeje się. Pogarsza się nasze zdrowie. Jak myślisz, jakie będą największe wyzwania związane z dostępnością w niedalekiej przyszłości?

Największym problemem współczesnego społeczeństwa jest to, że choć technologia i medycyna postępują w zawrotnym tempie, polityczny establishment silnie skręca w prawą stronę. Co za tym idzie, podejście mniejszości, która może pozwolić sobie na drogą, prywatną opiekę medyczną i wyrafinowane technologie sprowadza się do tego, że ci, którzy do niej dostępu nie mają nie powinni obciążać swoimi potrzebami tych pierwszych. Dodatkowo, zauważyć możemy zmniejszające się wsparcie dla programów i organizacji, które wspierają grupy najmniej uprzywilejowane. Krokiem we właściwą stronę byłaby edukacja tych, którzy opowiadają się za najbogatszą, skrajnie prawicową opcją — wyjaśnienie im, że oni sami nie należą do tego ekskluzywnego, samo-wspierającego się towarzystwa i, że mogą kiedyś potrzebować pomocy.

Jakie technologie dostępu widzisz zatem jako te, które w przyszłości zyskają na popularności i dlaczego?

Muszę być z tobą szczery; nie jestem szczególnie zajarany technologią. Nie podniecają mnie gadżety i wynalazki. Bardziej interesuje mnie język i semiotyka. Internet działa dla mnie dobrze dlatego, że mogę pisać treść i kod, który — pewien jestem — będzie kompatybilny z różnymi urządzeniami, oprogramowaniem i całą tą resztą. Wszystkie te nowoczesne technologie są ważne i trzeba uwzględniać je w pracy, testując i wykorzystując ich potencjał, ale prawdziwy klucz leży w elastyczności i łatwej współpracy treści i przekazujących ją interfejsów. Na tym się skupiam. Chociaż jeśli mowa o wynalazkach i usprawnieniach, to myślę, że wsparcie dla rozpoznawania głosu i komend stanie się bardzo interesujące jak tylko Web API otrzymają należne im wsparcie.

Jak, według ciebie, projektanci mogą zaadresować mały poziom zainteresowania korporacyjnego zagadnieniami dostępności?

To, do czego głównie powracam pracując z organizacjami to to, że budowa dostępnych interfejsów nie jest zazwyczaj trudniejsza niż budowa niedostępnych. Trzeba tylko inaczej do tego podejść. Jeśli zatrudnieni zostaną ludzie, którzy wiedzą, jak od początku zbudować dostępne rozwiązanie (czytaj: zbudować je właściwie), to koszt wcale nie jest wyższy. Oczywiście, dochodzi do tego wiele korzyści: mniej kłopotów po tym, jak ktoś na social media wytknie palcem brak dostępności, mniej pozwów sądowych, a poza tym ogólnie bardziej zadowoleni klienci. Szeroko dostępne interfejsy pomagają wielu z nas, nikogo nie denerwując. Niedostępne rozwiązania wkurzają osoby niepełnosprawne, oferując także kiepskie doświadczenie całej reszcie populacji. Dowodów na to jest mnóstwo, wystarczy poszukać.

Czy możesz podać przykłady serwisów cyfrowych, które — według Ciebie — świetnie wspierają potrzeby różnych grup?

Pewnie to nie będzie niespodzianka dla ciebie, bo pracujesz w Wielkiej Brytanii, ale GOV.UK — Government Digital Services — to jest to. To, co najbardziej mnie zainteresowało w przypadku strony tej instytucji to to, że wygląda właściwie jak “goła” wersja strony internetowej z minimalną tylko aplikacją estetycznych elementów. Jest czarno-biała, linki są niebieskie i podkreślone… Najbardziej dostępne interfejsy wyglądają i zachowują się tak, jak oczekują tego użytkownicy. To ich zawartość powinna być innowacyjna, a nie wygląd.

Jaki, według ciebie, jest błąd numer jeden? Najczęściej popełniany przez designerów i developerów w czasie prac nad dostępnością?

Najgorsze interfejsy jakie recenzowałem są źle zorganizowane, wyprodukowane w pośpiechu i bez sensu sklejone. To takie rozwiązania, które zbudowane są przez teamy, które nie komunikują się ze sobą. Dodawanie WAI-ARIA i poprawienie dostępności z pomocą klawiatury (i podobne techniki) poprawiają te doświadczenia tylko marginalnie, tak naprawdę nie pomagając nikomu. Interfejsy dostępne powinny być przede wszystkim użyteczne, a koncept projektantów jasny i klarowny.

Czy, twoim zdaniem, projektanci back-endu powinni dbać o dostępność? A jeśli tak, to jak i kiedy?

To zależy od tego, jak szeroka jest twoja definicja “dostępności”. Strona internetowa, która zdechła dlatego, że back-endowiec zepsuł swoim kodem serwer jest niedostępna dla każdego! Wydajność jest oczywiście bardzo ważna i developerzy back-endu powinni czuć się za nią odpowiedzialni. Jeżeli oni albo programiści full-stack nie rozumieją zasad projektowania interfejsów z uwzględnieniem różnorodności, to nie powinni się za to brać.

Popularny pogląd jest taki, że dostępność wymaga bardzo dużo pracy, zanim zostanie dobrze zaimplementowana. Ja wierzę, że większość standardów internetowych wspiera technologie dostępności od podstaw. Być może powinniśmy po prostu zacząć używać ich poprawnie? Co myślisz?

Zgadzam się. Ale aby zaadresować problem musimy zrozumieć, dlaczego tak naprawdę web developerzy nie używają standardów tak, jak powinni. Myślę, że sporo w tym podejścia, które można opisać w ten sposób: “zamiast wykorzystywać semantyczne tagi HTML, opakuję wszystko w divy i spany — będę miał więcej kontroli!”. Ludzie uwielbiają aplikować swoje style, kolory, typografię. Zapominają, że to będzie pomagać dokumentowi jedynie, jeżeli baza będzie semantycznie poprawna.

Większość czytelników tego bloga to początkujący projektanci, albo osoby, które zaczęły interesować się UX i szukają swojej drogi. Czy jest coś, co chciałbyś im powiedzieć?

Tak: inkluzywny design to dobry design. O wiele ważniejsze od skupiania się na wyglądzie i efektach wizualnych jest tworzenie doświadczeń, które są proste i łatwe w odbiorze. Jeżeli masz budżet i czas na to, żeby kontemplować potencjalną przewagę grubszego cienia pod elementem strony nad cieńszym, to baw się w to. Ale ten CTA, ten button musi być przede wszystkim semantycznie poprawny, responsywny, wyposażony w dobrą etykietę, łatwy do przetłumaczenia i prosty do znalezienia i naciśnięcia. Jeżeli uda ci się osiągnąć to wszystko, to znaczy, że jesteś lepszym projektantem interfejsów niż większość projektantów.

Dziękuję za rozmowę!

Heydon Pickering w sieci

English version

This article is also available in its original version — in English. Do check it out.

 


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *