Trudne czasy nastały. Wirus panoszy się po naszym pięknym, choć nadgryzionym zębem rzeczywistości świecie. Państwa i miasta stają na głowie, by to jakoś przetrzymać. Steve Blank prorokuje hardkory (trudno się z nim nie zgodzić — polecam uwadze, czytajmy ku przestrodze). Większość z Was pracuje pewnie z domu; nawet w Krainie Deszczowców, na moim edynburskim poletku, zarządzanym z Londynu przez Niewiarygodnie Niezdrowego Na Umyśle Mężczyznę-Mopa, powoli zaczyna się myślenie o kwarantannach. Pozamykali puby, kawiarnie i muzea; nareszcie (zostawię politykę na kołku, bo grzeje mnie to, co tu się dzieje, a skoki ciśnienia w takiej sytuacji nie są wskazane). Siedzę w lepiance i staram się utrzymać jako takie zdrowie psychiczne i fizyczne. I uważam, że mogę coś zrobić dla nas wszystkich, toteż robię. Przyłącz się do mnie.
Akcja „UXowy masaż mózgu”
Praca z domu ma swoje dobre i złe strony. Nie będę pisał kolejnego artykułu na ten temat — dzisiaj każdy już zaczyna odczuwać, o czym mowa. Chcę zaproponować coś innego.
W dni, w które będę pracować, w godzinach porannych (zaczynam zazwyczaj pracę około 9-9:30 czasu UK, a więc 10:00-10:30 czasu PL, pracuję trzy – cztery dni w tygodniu) będę rozsyłał do osób, które zarejestrują się na specjalnej liście mailingowej linka do otwartej dla 100 osób sesji Zoom (niestety, moja licencja nie pozwala na więcej osób na spotkaniu — a więc kto pierwszy, ten lepszy). To nie będzie moderowane spotkanie, ba; przez większość czasu będziemy na nim siedzieć cicho, pracując. Ale chciałbym widzieć Was, a Wam zapewne przyda się możliwość zobaczenia innych ludzi. Nasze własne, wirtualne biuro. W przerwach pomiędzy pracą będę może organizował jakieś krótkie, moderowane dyskusje. Lub puszczał Wam głupie kreskówki. Nie wiem, jak to zadziała i co się stanie, ale warto spróbować. Może model zmieni się w trakcie? Będę wychodził, wygaszał kamerę, pracował, pił herbę i gadał do siebie (wcześniej wyłączając mikrofon). Zapraszam Was do mojego codziennego, domowego biura — a co dalej, to się zobaczy.
Uwaga! Przeczytaj!
- Nie będę używał tej listy w celach marketingowych, do sprzedaży szkoleń ani niczego innego. Po akcjach z Covirusem lista poleci w kosmos, a Wasze adresy zostaną usunięte z mojego konta MailerLite. Powtarzam: ta lista to nie jest mój zwykły (niezwykły) newsletter, na który też zapraszam. Jest ona przeznaczona jedynie do wysyłki linków Zoom.
- Zastrzegam sobie prawo do kończenia spotkań w dowolnym momencie i bez uprzedzenia i rozpoczynania następnych wg. swojego „widzimisię”. Mimo wszystko, wciąż pracuję, a większość moich działań przenosi się w sferę online.
- Code of conduct jest krótki: bądź miły/a. Jeśli zauważę jakiekolwiek naruszenie przyzwoitości (zaczniesz odpalać pornosy albo video z obrad sejmu), robić siarę albo zachowywać się nie w porządku do innych, zbanuję Cię z listy i z pokoju Zoom.
- Nie będę przyjmował pytań o zagadnienia techniczne, marudzenia, ani żadnych indywidualnych pytań związanych z Twoją pracą na privie (w formie chatu czy jakiejkolwiek innej). To nie jest darmowy konsulting, tylko nasze wirtualne biuro. Nasza przestrzeń. Jeśli będziesz mieć jakieś pytanie, zadasz je na otwartym czacie i może ktoś na nie odpowie. Może to będę ja, a może Zdzisław albo Zocha. Wszyscy będą równi! Szanuj czas — swój i innych — i nie oczekuj niczego poza przyjacielską pomocą.
- Zainstaluj sobie aplikację Zoom i uruchom kamerę i mikrofon. Weź pod uwagę, że będzie on wyciszony kiedy podłączysz się do spotkania. Zastrzegam sobie prawo „zmutowania” każdego w dowolnym momencie. Just saying.
Jeśli to rozumiesz, to wbijaj na listę wirtualnego biura akcji „UXowy masaż mózgu”:
A tutaj masz link do regularnego newslettera.
Kaska dla służby zdrowia
Jeśli Jesteś zapisany/a na newsletter, to wiesz już, że 30 marca odpalę pierwszy płatny, eksperymentalny webinar. Dochody z tego webinaru zdecydowaliśmy się z Andrzejem „Miszczem” Pyrą (PoGo) przeznaczyć w całości na cel charytatywny, jakim jest wsparcie polskiej służby zdrowia. Chociaż tyle mogę zrobić w tym momencie, nie będąc osobiście w Polsce.
Jeśli eksperyment się powiedzie, w przyszłości będę uruchamiał płatne webinary otwarte dla wszystkich. Mam nadzieję, że sytuacja się wyklaruje i będę mógł wspierać nimi także działalność lodówki w kuchni, a nie tylko lekarzy. Tym razem jednak są tacy, którzy potrzebują kasy bardziej, niż ja, stąd akcja. Więcej informacji na temat płatnych webinarów niebawem (właśnie do takich fafarafa mam ten wspomniany, „komercyjny” newsletter, gdyby ktoś zapytał). Opowiem o tym, dlaczego się na nie zdecydowałem, co na nich będzie i tak dalej — ale pozwól mi zrobić najpierw ten jeden, eksperymentalny.
UX wieczorową porą
Na ten pomysł wpadliśmy właściwie jednocześnie z Michałem „Mazi” Mazurem, moim przyjacielem i twórcą zajebistych warsztatów o projektowaniu interfejsów (które powrócą, wraz z całą ofertą warsztatową, kiedy oczyści się atmosfera).
Na podcast w tradycyjnej formie, taki ładnie pocięty i zaplanowany, jesteśmy zbyt roztrzepani, ale lubimy rozmawiać. Toteż spotykać się będziemy, mam nadzieję, regularnie, przy herbie/piwku i opowiadać głupoty o UX. Pierwsza sesja odbędzie się już w ten poniedziałek (23 marca). Detale na Fejsbuniu. Polecam uwadze. Będziecie mogli z nami rozmawiać — w toto wbudowany będzie czat. Może odpowiemy na jakieś pytania, może nie… Freestyle. Nagranie wrzucimy potem gdzieś. Nie obiecujemy niczego, bo nie wiemy, co wyjdzie. 🙂
A Ty? Co możesz zrobić dla siebie i innych?
Zorganizuj sesję śpiewania piosenek na żywo, karaoke przez Google Meet, wspólne gotowanie przez kabel, piracką audycję radiową, mszę swojej własnej religii opartej na kulcie pizzy, czytanie bajek dla dzieci, przedstawienie improv, cokolwiek, co pomoże nam wszystkim nie zwariować. Wyprowadź psa dla osoby starszej albo uziemionych ziemian. Pozostaw choremu sąsiadowi słoik rosołu przed drzwiami (jak ja — wypił i żyje, czyli udało się).
Pij herbatę i kawę z osobami, z którymi mieszkasz, rób gimnastykę, czytaj książki, całuj się (byle na zdrowo i przy zgodzie obu stron), sadź i pieść roślinki, medytuj.
Rozpierdol wirusowi system.
W tych trudnych czasach w kupie siła — i choć ta kupa rozrzucona po indywidualnych zagrodach, to razem możemy wszystko, a osobno — tylko zakaszleć się na śmierć.
Lubię Cię, człowieku. Lub innych.
Dodaj komentarz