Dzisiaj będzie o zmorze projektantów i o gwoździu do trumny w niejednym procesie rekrutacyjnym. Ostatnio ktoś znów mnie zapytał: jak mam przygotować sobie portfolio UXera? Czego szukają w nim pracodawcy? Spróbuję odpowiedzieć na to pytanie z pryzmatu kogoś, kto nie raz aplikował o nową pracę i nie raz rekrutował młodych projektantów do zespołów w małych i większych firmach.
Dwa rodzaje portfolio
Ja znam dwa rodzaje portfolio:
- Składające się z przykładów stworzonych makiet i prototypów. Takich szukają pracodawcy, dla których często UX kończy się na prototypowaniu albo tacy, którzy po prostu nie potrzebują niczego więcej. Tutaj nie pomogę, ale sprawa powinna być dość prosta. Tego rodzaju portfolio jest łatwo przygotować, bo wcale nie zakłada ono pokazywania projektów ukończonych. Ot, makieta. Wykorzystaj to na swoją korzyść i nie sil się na opowiadanie o skończonych projektach.
- Z informacjami o tym, że umiesz pracować jako projektant UX i ogarniasz zagadnienie całościowo. Takie lubią pracodawcy, którzy praktykują coś więcej niż zautomatyzowane wytwarzanie kolejnych stron internetowych. O ile zapewne wciąż będą poszukiwać specjalizacji w jakimś konkretnym aspekcie pracy projektowej (np. czy umiesz moderować testy, jeśli to dla nich ważne, bo szukają badacza), o tyle bardziej będzie ich interesować całokształt twojego podejścia do pracy.
Zdecydowana większość pracodawców, dla których chcesz pracować zawiera się w tej drugiej kategorii. Choć pewnie twoja praktyka pokazuje, że jest dokładnie odwrotnie, to zdarzają się (i będą zdarzać coraz częściej) rodzynki – to ich właśnie szukaj. Dla nich będziesz mógł prototypować ile wlezie, jeśli to cię interesuje, ale wystawisz się u nich na wiele innych zagadnień procesów UX. Konkluzja jest prosta: przygotuj portfolio, w którym pokażesz, że znane ci są metody pracy z UX, a nie tylko narzędzia.
W czasie swojego wykładu na WUD2016 w Poznaniu Eric Reiss powiedział:
Jeżeli pracodawca chce od ciebie pracy w Axure i niczego więcej, to nie bierz tej roboty.
Trochę to kontrowersyjne, zwłaszcza, jeśli dopiero zaczyna się pracę lub ma mało doświadczenia. Ale warto naprawdę przyjrzeć się pracodawcy i stwierdzić, czy będzie u niego szansa na szerszy rozwój. Zakładam, że nie wysyłasz odpowiedzi na oferty pracy w ciemno, tylko sprawdzasz, czym zajmuje się firma i jaki standard prezentuje… Prawda?
Procesy, a nie tylko metody
O co tu, według mnie, nie chodzi? O to, żebyś opowiedział o tym, co wyszło z końcowego projektu i pokazywał zrzutów ekranu ze stron, które są lata świetlne od twoich początkowych założeń. I przyznaj się od razu w rozmowie, że to, co można zobaczyć w sieci/na ekranie telefonu ma się nijak do tego, co wyszło spod twojej łapy.
Zamiast tego opowiedz o tym, jak podszedłeś do projektu. O tym, jak zasiadłeś do czytania dokumentacji, albo jak rozmawiałeś z drużyną klienta, aby nakreślić wymagania. O tym, jak opracowałeś user journey we współpracy z użytkownikami – albo, jak zrobiłeś to sam. I jak szkicowałeś na papierze zanim włączyłeś Axure lub swój ulubiony edytor tekstu. Opowiedz też o tym, w którym momencie wszystko się rozjechało i kiedy straciłeś kontrolę nad projektem. W mówieniu o tym nie ma niczego złego. Rzadko kiedy przecież coś idzie zgodnie z planem.
Kiedy zatrudniano mnie po raz pierwszy jako konsultanta UX, powiedziano mi, że nie oczekuje się ode mnie tego, że będę specjalistą, tylko tego, że umiem się uczyć i, że pozwolę sobą „posterować” tak, aby wykluł się ze mnie ten specjalista. Dało radę. Może miałem szczęście, ale znam więcej takich przypadków.
Dlaczego nie lubię portfolio UX z obrazkami
To oczywiście napisane jest zbyt dobitnie (nie ma to jak dobry nagłówek). Chodzi mi jednak o to, że – jak i wielu kolegów, którzy tak jak ja często muszą rekrutować nowych projektantów – nie lubię patrzeć na kolorowe screenshoty i niekończące się pokazy przycisków i karuzel. Z prostego powodu: skąd w ogóle mamy mieć pewność, że to robota kandydata? A, co najgorsze: skąd mamy pewność, że te rozwiązania stworzył świadomie? Dlatego szukamy przekonania o świadomości projektanta, a potem dopiero o jego umiejętnościach. Z rozmów w czasie WUD wiem, że często w Polsce jest inaczej – ale to się zmieni. Tego jestem pewien. To naturalna konsekwencja rozwijania się ogólnej kultury designu w sektorze cyfrowym.
A może wcale nie trzeba mieć portfolio?
Wiem, że wiele firm wymaga ślepo podesłania tego chędożonego portfolio jeszcze przed wywiadem. Wtedy wysyłam notkę, w której piszę, że mam zamiar zrobić na „interwju” prezentację o procesach, w których uczestniczyłem i, że chętnie ją wyślę ale, że o wiele lepsza jest zaprezentowana na żywo. Zamieszczam w niej parę zrzutów ekranu, ale z notką o tym, że daleko padły jabłka od jabłoni. Najczęściej działa. Działało. Dzięki takiej prezentacji dostałem ostatnią pracę (i przynajmniej ze dwie poprzednie). Dzięki podobnym gadkom i prezentacjom udzielonym przez kandydatów na pracowników rozbudowałem swój zespół w obecnej firmie.
Podsumowanie
Zastanów się:
- Czy wolisz prezentować się jako osoba, która chce się uczyć, rozwijać i pchać poza prototypowanie czy inną jedną, jedyną gałąź UX?
- Czy jesteś na tyle dumny z projektów, które wyszły z twojej firmy, żeby pokazywać skończone rozwiązania?
- Czy nie lepiej zaciekawić przyszłego pracodawcę miast tylko ślepo wypełnić jego zachcianki w kwestii materiałów, których zarząda w rekrutacji?
- Czy nie warto zaryzykować trochę i postąpić zgodnie z tymi wskazówkami, być może dostając ciekawszą, a nie tylko dostępną pracę?
Powodzenia!
P.S. Trąbię o tym ostatni raz, ale jeśli byłeś/byłaś na mojej prezentacji na WUD w Poznaniu, wypełnij małą ankietę. Pomożesz mi się rozwinąć. Dziękuję!
Dodaj komentarz